Druga dawka leku – 2 maja 2019r.


Choroba / piątek, 3 maj 2019

Kolejny wyjazd do Warszawy. Miałam z samego rana oddać krew do badania i czekać na wyniki aby móc wziąć kolejną dawkę leku.
Po oddaniu krwi pojechaliśmy na miasto na małe śniadanie i wróciliśmy na oddział. Okazało się, że musieliśmy czekać bardzo długo bo do godziny 11.00.

Wreszcie przyszła pani doktor na wizytę. Pytała jak się czuję i czy są jakieś pierwsze efekty. Powiedziałam jej, że dwa guzy zupełnie zanikły a trzy kolejne są o połowę mniejsze. Uśmiechnęła się mówiąc, że to bardzo dobre wiadomości, że mam bardzo mocny organizm, który swietnie radzi sobie z chorobą. Dokładnie pooglądała pozostałe guzki i stwierdziła, że pamięta jak one wyglądały ostatnio, czyli 3 tygodnie temu, i że zmiany są widoczne.
Wydała zgodę na podanie leku i pożegnałyśmy się. Zostałam podpięta pod kroplówkę, lek dość szybko zszedł ok 45 min łącznie z płynem, który oczyszcza żyły po podaniu leku. Po tem trzeba odczekać 30 min aby obserwować się czy nic się ze mną nie dzieje. Na szczęście bez problemu wszystko się odbyło i mogliśmy wracać do domu. Wyszliśmy ze szpitala ok 12.30.

Jak to my, postanowiliśmy odwiedzić Łazienki Królewskie w ten długi słoneczny weekend majowy. Pochodziliśmy ok 1,5 godziny po parku i postanowiliśmy wracać.

Po drodze do domu stanęliśmy na krótki obiad i mieliśmy nadzieje, że już bez przygód dojedziemy do domu. Jednak pogoda tak poprawiła nam humor, że przejeżdżając przez jedną z miejscowości, Sulisławice, i widząc ogromny kościół, wyglądający jak zamek, postanowiliśmy dosłownie na chwilę się zatrzymać.

Stanęliśmy przed kościołem, okazało się, że jest otwarty. Zbliżając się do drzwi kościoła spotkaliśmy księdza, który bardzo chętnie opowiedział nam o historii kościoła oraz cudownego obrazu Matki Boskiej Sulisławskiej. Historia była bardzo bogata i nieprawdopodobna. Obraz Matki Boskiej był zasłonięty ponieważ już trzykrotnie był skradziony więc praktycznie nie mieliśmy możliwości go zobaczyć. Zaczęłam rozbić wpis do księgi próśb do Matki Boskiej słynącej cudami. Ku naszemu zaskoczeniu, podczas naszej krótkiej modlitwy weszło do kościoła z sześciu księży, zaczęły grać organy i obraz matki Boskiej się odsłonił. Była godzina 19.00 nie było w rozpisie jakiegoś nabożeństwa a tu ku naszemu zaskoczeniu okazało się, że księża mają chyba indywidualną modlitwę na którą przypadkowo trafiliśmy. Pomodliliśmy się z nimi krótko przed Najświętszym Sakramentem i udaliśmy się w dalszą drogę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *