I niestety wyszło coś niepokojącego, guz 1cm na 2cm – DUŻY ! Jak to możliwe, że tak szybko pojawiła się nowa zmiana aż tak duża ? Lekarz wiele się nie zastanawiając od razu zadzwonił do szpitala w Gliwicach o pilną wizytę z lekarzem i wysłał mnie tam już ze skierowaniem na napromieniowanie Cyber Knifem.
Zanim pojechałam do Gliwic udałam się do lekarza chirurga, który mnie operował i przekazałam mu płytkę z rezonansu aby mógł on się wypowiedzieć jak on to swoim okiem widzi w porównaniu do rezonansu pooperacyjnego. Również ostrożnie podchodził do sprawy mówiąc, że nie do końca jest przekonany czy to jest guz czy może to być krew, która skądś nacieka lub naciekła oraz, że nie do końca jest przekonany, że tak może wyglądać czerniak, choć zawsze może się zdziwić bo różne przypadki są. Zaoferował swoja pomoc, iż zawsze może wykonać zabieg operacyjny na głowie, lecz akurat miejsce guza jest dość trudne do zoperowania (guz jest pomiędzy mózgiem i móżdżkiem) i sugerowałby zacząć od wypalenia guza. W razie jakiegoś niepowodzenia byłaby ewentualność operacji. I w takiej niepewności pozostałam….
Nie czekając jednak postanowiłam zrobić kolejny rezonans na własną rękę. I znowu dzięki znajomościom brata Stacha, udało mi się wykonać rezonans w szpitalu w Rudnej Małej, gdzie sprzęt miał być lepszy. Dzięki uprzejmej pani z rezonansu udało mi się dostać zaraz po badaniu do lekarza radiologa, który miał opisywać mój obraz. Bardzo zależało mi na czasie więc wyjaśniłam mu swoją sytuację i zaniepokojenie. Pomimo ustalonego kolejnego wolnego dnia z okazji święta 100 letniej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości lekarz i tak miał opisywać inne obrazy więc zgodził się opisać i mój. I tak opis miał być gotowy 12 listopada w ten sam dzień kiedy miałam jechać do Gliwic
Już po trzech dniach od wizyty u lekarza byłam na wizycie u pani doktor w Gliwicach – 12 listopada 2018r. Lekarz z Rzeszowa podał mi jej prywatny numer telefonu, co nigdy praktycznie się nie zdarza i miałam do niej telefonować jak przyjedziemy. Faktycznie pani doktor już była przygotowana na nasza wizytę. Ustaliłyśmy kolejny termin na wykonanie maski, rezonansu magnetycznego i tomografii już pod kątem napromieniowania guza. Ja nie byłam do końca przekonana, że jest to guz przerzutowy mówiąc to pani doktor na podstawie tego, że w tak krótkim czasie mogła taka zmiana się pojawić. Ona również nie zaprzeczyła, że może i taka sytuacja być.
Jak zawsze wracając do domu musieliśmy z bratem wstąpić do Łagiewnik.